Modern walking, czyli tropami śląskiej moderny

Autor:
Edward Wieczorek
Data publikacji:
13 Marzec 2019
Odsłuchaj tekst

Architektura modernistyczna przeżywa swój renesans. Coraz więcej historyków architektury wyraża się o niej w superlatywach, coraz więcej obiektów trafia na różnego rodzaju rankingi (m.in. na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO). Również w naszym regionie zaczyna się dostrzegać nowatorstwo i świeżość architektury lat 20. i 30. XX wieku, a wśród miast, gdzie moderna znakomicie wpisuje się w tkankę miejską, są Bytom, Gliwice, Zabrze, Chorzów i Katowice. Pięknej moderny nie brakuje też w Częstochowie, Bielsku-Białej, Wiśle czy Istebnej, ale skoncentrujmy się na miastach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.

Rywalizacja

Po podziale Górnego Śląska w 1922 r. na część niemiecką i polską zaczęła się rywalizacja między autonomicznym województwem śląskim a wschodnią częścią rejencji opolskiej o to, która z nich jest nowocześniejsza, która bardziej przyjazna do życia. Innymi słowy – miała pokazać mieszkańcom, że dokonali po 1922 r. właściwego wyboru miejsca zamieszkania. Jednym z aspektów tej rywalizacji było budownictwo.

Niedoszłe Trójmiasto: Bytom-Gliwice-Zabrze

W 1926 r. prof. Gerlach, radca budowlany Berlina, opracował koncepcję połączenia trzech przygranicznych miast Bytomia, Gliwic i Zabrza (Hindenburg) w jeden organizm miejski – Trójmiasto, zakomponowany wg nowoczesnych norm urbanistycznych. Projekt przewidywał koncentrację zabudowy przemysłowej, budowę nowych stref mieszkalnych (m.in. na terenie folwarku Helenka – dziś dzielnicy Zabrza). Zażegnywał też wzajemne konflikty terytorialne (m.in. spór Zabrza i Gliwic o Sośnicę z kopalnią „Hohenlohe-Oehringen”) oraz rozszerzał obszary miast, mających tworzyć Trójmiasto (Tripilis), o włączenie do nich gmin podmiejskich. Koncepcję prof. Gerlacha rozwinęli w 1928 r. architekci miejscy Bytomia, Gliwic i Zabrza: Albert Stutz, Karl Schabik i Moritz Wolf. Opracowano koncepcję nowej sieci komunikacyjnej wzdłuż istniejącej już linii kolejowej Gliwice-Zabrze Północ-Bobrek-Bytom, rozbudowę sieci tramwajowej, z pominięciem odcinka tranzytowego (Bytom-Rudzka Kuźnica-Zabrze), rozbudowę lotniska w Gliwicach.
Do realizacji zjednoczenia trzech miast jednak nigdy nie doszło. Powodów było wiele (m.in. opór władz Bytomia, które było wówczas o wiele zasobniejsze finansowo w porównaniu z pozostałymi dwoma i obawiało się obniżenia standardu bytu swych mieszkańców), ale przede wszystkim światowy kryzys gospodarczy końca lat 20. XX w.
Koncepcja Trójmiasta nie wskazywała też siedziby, a nieustanne kłótnie o to, gdzie ma się mieścić magistrat, zaowocowały w końcu postawieniem przed obecnym Urzędem Miasta w Gliwicach (dawniej hotel „Haus Oberschlesien”) fontanny z trzema faunami, symbolizującymi trzech prezydentów miast.

Gliwice, fontanna "Tańczące fauny" przed Urzędem Miasta, ponoć jeden z symboli {niedoszłego} Trójmiasta Górnośląskiego, foto Edward Wieczorek

Bytom

Pojawienie się modernizmu w architekturze Bytomia wynikało z ducha epoki, a także specyficznego położenia miasta po wspomnianym podziale Górnego Śląska. Otoczony z trzech stron obszarem Polski Bytom stał się jednym z ważniejszych przygranicznych miast Republiki Weimarskiej (potem III Rzeszy), swoistą wizytówką państwa.
Po podziale Górnego Śląska w Bytomiu znalazła się kilkudziesięciotysięczna rzesza uchodźców z polskiej części Górnego Śląska, stąd najpilniejszym zadaniem stało się zapewnienie im mieszkań. Rozwiązano to poprzez budowę nowych zespołów mieszkalnych, z 2-, 3-piętrowymi domami, o prostej, nowoczesnej formie architektonicznej, bez zbędnych dekoracji, o odpowiednim standardzie wyposażenia (prąd, woda, wc). Dominują one do dziś w zabudowie wielu ulic (np. Miarki, Matejki, Witczaka, Strzelców Bytomskich, Woźniaka, Fałata, Kolejowej).

Bytom, wielorodzinna zabudowa ul. Woźniaka, foto Edward Wieczorek

O wiele ciekawsza jest jednak bytomska architektura służąca ogółowi. Nawiązuje ona wprost do architektury funkcjonalistycznej, zapoczątkowanej przez szkołę niemieckiego Bauhausu i działalność Waltera Gropiusa, Petera Behrensa czy Ludwiga Mies van der Rohe. W tym miejscu należy się wyjaśnienie dotyczące funkcjonalizmu: jest to jeden z nurtów modernizmu (obok np. konstruktywizmu, czy ekspresjonizmu), który preferował formę dostosowaną do funkcji (stąd nazwa), minimum dekoracji, uproszczone kształty (najczęściej prostopadłościany), dużo szkła.

Projektanci bytomskich budowli funkcjonalistycznych nie należeli do krajowej czołówki, ale ich realizacje nie ustępują w niczym wzorcowi nakreślonemu przez Bauhaus: dynamicznie przenikające się prostopadłościany, urozmaicone otwory okienne i – a może przede wszystkim – czerwone, klinkierowe elewacje. Bytomski funkcjonalizm ma kolor czerwony.

Bytomski dworzec kolejowy na pocztówce z 1932 r., ze zbiorów Czesława Czerwińskiego

I jego hall po niedawnych pracach remontowych, foto Edward Wieczorek

Do czołowych obiektów tego okresu należy budynek dworca kolejowego z l. 1929-1930 (oszpecony niestety przeróbkami z lat 60. i 90. XX w.) i w jego pobliżu – poczta i hala ekspedycyjna przy ul. K. Miarki z 1925 r., które do dziś zachowały swe funkcjonalistyczne piękno, zaakcentowane m.in. narożną klatką schodową. Dodajmy tu, że była to poczta graniczna i jeszcze w latach 60. i 70. XX w. przesyłki z zagranicy często szły via Bytom.


Bytom, budynek poczty przy ul. K. Miarki, foto Edward Wieczorek

Także przy ul. K. Miarki 10 stoi niewielki budynek dawnego Związku Pracowników Handlowych z 1929 r. (proj. K. Kozik), mieszczący obecnie Poradnię Chorób Płuc, natomiast. przy ul. Katowickiej ulokowały budynki: dawnego Magistratu z lat 1923-24 (po II wojnie światowej przebudowany – obecnie Przedsiębiorstwo Budowy Szybów) oraz dawnego Urzędu Pracy, z 1930 r. (obecnie Technikum nr 4).
Modernistyczna przebudowa miała także objąć bytomski Rynek. Zachowały się nawet projekty autorstwa radcy budowlanego Stütza z 1929 r., który zakładał w miejscu wyburzonego ratusza i towarzyszących mu domów zbudowanie śmiałego, funkcjonalistycznego, sześciokondygnacyjnego budynku biurowego. Z planów przebudowy rynku zrealizowano jedynie gmach „Gloria-Palast” (1930), o jasnej ceramicznej elewacji, przed wojną określanego nawet mianem bytomskiego „drapacza chmur”.

Bytom, projekt przebudowy Rynku w l. 30. XX w.

 

Bytom, budynek dawnego "Gloria Palast" (m.in. kina "Gloria") przy Rynku, foto Edward Wieczorek

Grupa budowli funkcjonalistycznych wznosi się przy pl. Sobieskiego. To dawna Szkoła Rzemiosł Budowlanych (obecnie Zespół Szkół Mechaniczno-Samochodowych), proj. O. Goltza z l. 1927-28, oraz Muzeum Górnośląskie z l. 1929-31, proj. H. Hettlera i A. Stütza.

Bytom, dawna Szkoła Rzemiosł Budowlanych (Zespół Szkół Mechaniczno-Samochodowych), foto Edward Wieczorek

Bytom, gmach Muzeum Górnośląskiego na pl. Sobieskiego, foto Edward Wieczorek

Dodajmy jeszcze „wisienkę na torcie” w postaci krytego Kąpieliska Miejskiego przy ul. Parkowej, zbudowanego w l. 1929-31 wg proj. C. Schmidta. Ono chyba stanowi najbardziej wyrazisty przykład bytomskiej awangardowej, zgeometryzowanej moderny, z kilkoma nakładającymi się prostopadłościanami, pokrytymi klinkierem i jasną glazurą.


Bytom, kryty basen przy ul. Parkowej, foto. Edward Wieczorek

Zabrze

Zabrze było w lepszej sytuacji od Bytomia. Prawa miejskie otrzymało dopiero w 1922 r. Nie miało przeszłości, miało przyszłość, więc potrzebne do funkcjonowania organizmu miejskiego budowle powstały w kostiumie modernistycznym – zwłaszcza funkcjonalistycznym. Budynki o surowych elewacjach z czerwonej (często wręcz wiśniowej) klinkierowej cegły są „sztandarami” zabrzańskiego modernizmu. Na czoło wysuwa się tu unikalny kościół św. Józefa przy ul. Roosevelta – realizacja Domikusa Böhma z lat 1930-31. O jego wyjątkowości stanowi rozwiązanie fasady w formie dwuczęściowej kompozycji: wewnętrznej – przeszklonej, z olbrzymią rozetą i zewnętrznej – arkadowej, tworzącej Rajski Plac. Wnętrze pełne jest symboliki: 12 arkad, 12 stopni ołtarza, 12 lam, 12 baranków i 12 snopów w witrażach – jak 12 apostołów, 12 pokoleń Izraela; symboliczna droga wiary – od chrztu w marmurowej chrzcielnicy po zbawienie u stóp ołtarza. Obrazy św. Józefa i Chrystusa Króla i droga krzyżowa są autorstwa Antona Figla z Monachium..

Zabrze, kościół św. Józefa,  foto ze zbiorów Śląskiej Organizacji Turystycznej

Zabrze, fragment arkady wejściowej kościoła św. Józefa, foto gdziewyjechac.pl

Kościół był elementem modernistycznego osiedla mieszkaniowego DEWOG z galeriowcem przy ul. Roosevelta proj. Moritz Wolf i Albert Krawietz z 1932 r. Dominikus Böhm zaprojektował także otoczenie pl. Traugutta i Miejską Kasę Oszczędności (współpraca inż. Rimpel) z 1929 r. (obecnie Mostostal).

Zabrze, budynek dawnej Komunalnej Kasy Oszczędności, foto Małgorzata Malanowicz

Jednym z najlepszych na Śląsku przykładów ceglanego funkcjonalizmu jest budynek dawnego Prezydium Policji z 1930 r. (obecnie Komenda Miejska Policji i Centrum Edukacji) na rogu ul. 1 Maja i de Gaulle’a, zaprojektowany przez budowniczego rejencyjnego Ericha Böddickera, wg założeń Moritza Wolffa i Alberta Krawietrz’a.


Zabrze, gmach dawnego Prezydium Policji, foto Małgorzata Malanowicz

Budowniczy miejski Moritz Wolff zaprojektował także nowoczesny budynek Łaźni Miejskiej (Zabrzański Kompleks Rekreacji Aquarius) z lat 1927-29 i gmach Urzędu Miejskiego z 1928 r. przy ul. Powstańców Śląskich.

Zabrze, dawna Łaźnia Miejska, foto Małgorzata Malanowicz

Gliwice

Troszkę inne oblicze miał modernizm gliwicki. Tutaj „pożeniono” kanciasty funkcjonalizm ze spadzistymi dachami, czasem zamkniętymi trójkątnie oknami, mającymi nawiązywać do średniowiecza. To koncepcja Karla Schabika – architekta miejskiego, ale nie tylko jego. Do takiego stylu nawiązuje np. gliwicki dworzec kolejowy z lat 1925-28 zaprojektowany przez Karl Grossarta, radcę kolejowego z Wrocławia.

Gliwicki dworzec kolejowy, foto Edward Wieczorek

Schabik jest projektantem Liceum Eichendorffa z 1929 r. (obecnie Wydział Inżynierii Środowiska i Energetyki), przy ul. Konarskiego. Jego autorstwa jest także nie zrealizowany program nowego Urzędu Miasta przy pl. Piłsudskiego. 

Gliwice, dawne Eiechendorff Oberlyzeum (Liceum Eichendorffa) , foto Edward Wieczorek

Ciekawym przykładem modernizmu jest gliwicki kościół Chrystusa Króla z lat 1934-1935, proj. Karla Mayra, oraz Dom Tekstylny Weichmanna z lat 1921-22 (przy ul. Zwycięstwa) – jedna z pierwszych realizacji Ericha Mendelsohna (autora m.in. obserwatorium astronomicznego dla Alberta Eisteina w Poczdamie, czy budynków rządowych w Hajfie).

Gliwce, dawny Dom Tekstylny kupca Weichmanna, foto Edward Wieczorek

Katowice

Na tle modernistycznych realizacji po niemieckiej stronie Górnego Śląska, Katowice są prawdziwym skupiskiem architektury modernistycznej lat 30. XX w. To efekt umieszczenia w mieście, powstałym dopiero pod koniec XIX w., stolicy województwa i to na dodatek autonomicznego, o dużych możliwościach decyzyjnych i własnych finansach.
Powstałe w latach 20. i 30. XX w. katowickie budynki mieszkalne i gmachy publiczne w stylu międzywojennego funkcjonalizmu są obok Warszawy, Gdyni i Poznania najlepszymi przykładami architektury tego okresu w Polsce, a wśród nazwisk architektów i konstruktorów tworzących w Katowicach znajdziemy Stanisława Tabeńskiego, Stefana Bryłę, Tadeusza Kozłowskiego, Tadeusza Łobosa, Tadeusza Michejdę, Jadwigę Dobrzyńską, Zygmunta Łobodę, Leona Dietz d’Armę, Karola Schayera, Zbigniewa Rzepeckiego i innych.
Prawdziwą wizytówką architektury 20-lecia międzywojennego w Katowicach jest „drapacz chmur” przy ul. Żwirki i Wigury, proj. Tadeusza Kozłowskiego i Stefana Bryły, zbudowany w latach 1929-30. Jego wysokość nie była oszałamiająca, raptem 14 pięter, ale wówczas (przez chwilę) był najwyższy w Polsce.

Katowice, Urząd Skarbowy tzw. "drapacz chmur", foto Edward Wieczorek

Modelowymi niemal przykładami funkcjonalizmu są biura: Wojewódzkiego Funduszu Pracy (obecnie  biurowiec) przy ul. Plebiscytowej 36, proj. Zbigniewa Rzepeckiego (1936); Kasy Chorych (obecnie Klinika Śląskiego Uniwersytetu Medycznego) przy ul. Reymonta 8-10, proj. Stanisława Gruszki (1938); Urzędów Niezespolonych (Wydział Filologii Polskiej Uniwersytetu Śląskiego) przy pl. Sejmu Śląskiego, proj. Witolda Kłębkowskiego (1935-1936); Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej przy ul. Raciborskiej 41, proj. Tadeusza Kozłowskiego (1931) i Urzędu Miasta przy ul. Młyńskiej, proj. Lucjana Sikorskiego (1929).

Katowice, budynek dawnego Wojewódzkiego Urzędu Pracy, foto Edward Wieczorek

Katowice, gmach dawnych urzędów Niezespolonych (Wydział Filologii Polskiej Uniwersytetu Śląskiego), foto. Edward Wieczorek

Katowice, Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna, foto Edward Wieczorek

Katowice, Zespół Szkół Ekonomicznych, foto Edward Wieczorek

Gamę budynków użyteczności publicznej uzupełniają Śląskie Techniczne Zakłady Naukowe (dziś Politechnika Śląska) przy ul. Krasińskiego, proj. Jadwigi Dobrzyńskiej i Zygmunta Łobody (1928), Zespół Szkół Ekonomicznych przy ul. Raciborskiej 3, proj. Zygmunta Rzepeckiego (1937), Dom Oświatowy przy ul. Francuskiej, proj. Stanisława Tabeńskiego i Józefa Rybickiego (1928), rozgłośnia Polskiego Radia przy ul. Ligonia 29, proj. Tadeusza Łobosa (1938) czy Głównego Instytutu Górnictwa przy pl. Gwarków, proj. Kazimierza Sołtykowskiego (1938) i zrealizowany przy pl. Chrobrego, ale zburzony przez hitlerowskiego okupanta budynek Muzeum Śląskiego proj. Karola Schayera.

Katowice, gmach Muzeum Śląskiego przy pl. Chrobrego, zburzony w czasie okupacji hitlerowskiej, foto Narodowe Archiwum Cyfrowe

Uzupełnieniem pięknego funkcjonalizmu jest kilkanaście wielopiętrowych budynków mieszkalnych, często z tzw. „ogrodami zimowymi” lub w stylu „transatlantyckim” z okrągłymi oknami (bulajami) i poziomymi balustradami, naśladującymi relingi (ul. PCK, Podchorążych, Słowackiego, Matejki, Dworcowej, Wojewódzkiej, Skłodowskiej-Curie i in.) oraz kilkadziesiąt willi.

Katowice, wielorodzinne budynki mieszkalne przy ul. PCK, foto Edward Wieczorek

Katowice, dom mieszkalny inż. Squedera (ul. Dworcowa róg św. Jana), foto Edward Wieczorek

Katowice, budynek mieszkalny przy ul. Podchorążych z charakterystycznymi "ogrodami zimowymi", foto Edward Wieczorek

Zamknijmy ten pochód katowickiego modernizmu kościołami: garnizonowym św. Kazimierza, proj. Leona Dietz d’Army i Jerzego Zarzyckiego z 1930 r. i tego samego nurtu kościół Opatrzności Bożej na Zawodziu z lat 1929-30, proj. Tadeusza Łobosa.

Katowice, kościół garnizonowy św. Kazimierza, foto archiwum Urzędu Miasta Katowice

Tym wszystkim, którzy chcieliby dokładniej poznać katowicki modernizm proponuję przejść miejski Szlak Moderny

Chorzów

Centrum Chorzowa (dawnej Królewskiej Huty), którego zabudowa kształtowała się pod koniec XIX i na początku XX wieku, też może się pochwalić modernistycznymi perełkami. To głównie rzucający się w oczy „drapacz chmur”. przy ul. Wolności, czyli dawna Krajowa Kasa Oszczędności (obecnie ING Bank), proj. Stanisława Tabeńskiego z Warszawy, l. 1936-37. Składa się on z dwóch prostopadłościennych brył: niższej bankowej, z salami operacyjnymi i wyższej - mieszkalnej. Był drugim w województwie śląskim budynkiem typu "drapacza chmur".

 

Chorzów, budynek dawnej Komunalnej Kasy Oszczędności, foto Edward Wieczorek

Kolejnym, interesującym przykładem chorzowskiego modernizmu jest kościół św. Antoniego, proj. Antoniego Bellenstedta z poznania, zbudowany przy pl. Matejki. Kościół w tym miejscu przewidziano już w 1909 r., ale na przeszkodzie stanęła I wojna światowa i powojenne powstania śląskie i plebiscyt. Do realizacji doszło dopiero w latach 1930-34. Ma on rzut prostokąta z dostawioną od strony pl. Matejki wieżą. Pierwotnie we wnętrzu znajdował się monumentalny ołtarz autorstwa Bogusława Langmanna z Krakowa. Obecnie jest on zdekompletowany.

Chorzów, fasada i wnętrze kościoła św. Antoniego, foto Edward Wieczorek

Modernistyczny kostium, proj. Karola Schayera i Witolda Eysmontta, otrzymał także w latach1927-30 chorzowski ratusz (pierwotnie eklektyczny z 1874-76)

Chorzów, ratusz w modernistycznym kostiumie, foto Adrian Tync wikipedia

*

Ten krótki szkic jest zaledwie zasygnalizowaniem tematu modernizmu po polskiej i niemieckiej części Górnego Śląska. Powstał na ten temat film „Dwugłowy smok”, coraz obszerniejsza jest literatura, autorstwa architektów i historyków sztuki. Dociekliwi nie będą więc mieli problemu z poszerzeniem wiedzy. Wiedzy, którą koniecznie trzeba będzie skonfrontować w terenie. Bytom, Chorzów, Gliwice, Katowice i Zabrze czekają.

 

Wyświetlenia:  2161