Wyszukiwarka
Liczba elementów: 27
Zbieg trzech granic znajdował się w miejscu połączenia się Czarnej i Białej Przemszy. Taki stan utrzymał się do I wojny światowej. Miejscowości graniczne z tamtego okresu (Brzęczkowice i Słupna od strony zaboru pruskiego, Modrzejów od strony zaboru rosyjskiego i Jęzor od strony zaboru austriackiego), to dziś części miast: Mysłowice, Sosnowiec i Jaworzno. Warto dodać także, że przed 1846 rokiem zbiegały się w tym miejscu (od Kongresu Wiedeńskiego) granice Rosji i Prus oraz Rzeczypospolitej Krakowskiej. Sama nazwa Trójkąt Trzech Cesarzy powstała po zjednoczeniu Niemiec w 1871 roku. Miejsce to było dość popularne - będąc znanym w Europie, przyciągało rzesze turystów. Przyjeżdżało tu nieraz kilka tysięcy osób tygodniowo. Po stronie pruskiej, a więc na terenie obecnych Mysłowic, podziwiano widoki z wieży Bismarcka, a po Przemszy pływano niewielkimi parostatkami. Turyści maszerowali promenadą, kupowali pamiątki, wśród których popularne były pocztówki z wizerunkami trzech cesarzy, odwiedzali restauracje, robili zakupy za pobliską granicą. 2 maja 2004 roku, w dzień po wejściu Polski do Unii Europejskiej, spotkali się tu prezydenci trzech sąsiedzkich miast i została zamontowana tablica z napisem: „W miejscu, w którym niegdyś stykały się granice trzech zaborów, dzisiaj świętujemy wstąpienie Polski do Unii Europejskiej i jesteśmy dumni, że wspólnie budujemy Europę bez granic”. W 2007 roku, przed listopadowym Świętem Niepodległości, odsłonięto „Obelisk pamięci o dawnym podziale Europy i jej zjednoczeniu”. Obecnie władze Mysłowic oraz miejskie muzeum przygotowują program rewitalizacji Trójkąta. Powstać ma tu m.in. platforma widokowa oraz centrum historyczne.
Na początku był kamieniołom, w którym łupano cenny materiał budowlany, jakim jest dolomit. W połowie lat 90. ubiegłego stulecia firma wpadła w tarapaty finansowe i w konsekwencji zaczęła zalegać z opłatami za prąd. Elektrownia okazała się bezwzględna i odcięła zasilanie. Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać - stanęły pompy odprowadzające wodę. Po sześciu miesiącach kamieniołom zamienił się w malownicze jezioro. Wnet zostało ono odkryte przez płetwonurków. Co takiego przyciąga ich do Jaworzna? Na pewno woda, szmaragdowa, przejrzysta na kilkanaście metrów, a także efektowne urwiska skalne. Ale przede wszystkim niespodzianki rozsiane po dnie zalewu. Właściciele kamieniołomu nie zdążyli rozmontować i wywieźć całego sprzętu, pozostawiając m.in. dwie olbrzymie koparki. W wodzie wyglądają one jak pojazdy z filmów science-fiction! Mnóstwo tu zresztą innych, skromniejszych urządzeń i narzędzi. Do odnalezienia są m.in. bunkier strzałowego (w którym chronił się podczas eksplozji kruszących skałę), stacja trafo czy przepompownia. Atrakcji przybywa. W akwenie zatopiono już dwa samochody, a nawet samolot. Są więc polonez i bmw oraz antonow AN2. Wszystkie te obiekty oznaczono specjalnymi bojami. Na powierzchni płetwonurkom służą m.in. domki wypoczynkowe, sklep i wypożyczalnia sprzętu. Obecnie Baza Nurkowa „Koparki” w Jaworznie-Szczakowej to atrakcja turystyczna na skalę europejską. Bezpieczna i profesjonalna. Nie bez powodu mówi się, że jeśli w Polsce nurkować, to w Hańczy na północy, a na południu - w „Koparkach”.
Na początku był kamieniołom, w którym łupano cenny materiał budowlany, jakim jest dolomit. W połowie lat 90. ubiegłego stulecia firma wpadła w tarapaty finansowe i w konsekwencji zaczęła zalegać z opłatami za prąd. Elektrownia okazała się bezwzględna i odcięła zasilanie. Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać - stanęły pompy odprowadzające wodę. Po sześciu miesiącach kamieniołom zamienił się w malownicze jezioro. Wnet zostało ono odkryte przez płetwonurków. Co takiego przyciąga ich do Jaworzna? Na pewno woda, szmaragdowa, przejrzysta na kilkanaście metrów, a także efektowne urwiska skalne. Ale przede wszystkim niespodzianki rozsiane po dnie zalewu. Właściciele kamieniołomu nie zdążyli rozmontować i wywieźć całego sprzętu, pozostawiając m.in. dwie olbrzymie koparki. W wodzie wyglądają one jak pojazdy z filmów science-fiction! Mnóstwo tu zresztą innych, skromniejszych urządzeń i narzędzi. Do odnalezienia są m.in. bunkier strzałowego (w którym chronił się podczas eksplozji kruszących skałę), stacja trafo czy przepompownia. Atrakcji przybywa. W akwenie zatopiono już dwa samochody, a nawet samolot. Są więc polonez i bmw oraz antonow AN2. Wszystkie te obiekty oznaczono specjalnymi bojami. Na powierzchni płetwonurkom służą m.in. domki wypoczynkowe, sklep i wypożyczalnia sprzętu. Obecnie Baza Nurkowa „Koparki” w Jaworznie-Szczakowej to atrakcja turystyczna na skalę europejską. Bezpieczna i profesjonalna. Nie bez powodu mówi się, że jeśli w Polsce nurkować, to w Hańczy na północy, a na południu - w „Koparkach”.
Budowę Stacji Terenowej Karpackiego Banku Genów w Nadleśnictwie Wisła rozpoczęto już w 1994 roku. Naukowego wsparcia udzieliła Akademia Rolnicza z Krakowa. Dlaczego wybrano właśnie te okolice? Ponieważ świerk istebniański ma opinię najdoskonalszego w świecie: dorodnego, pięknego, odpornego na złe warunki atmosferyczne, łatwego w uprawie. Nasiona świerka zbiera się z wyselekcjonowanych drzew, rosnących w matecznikach Beskidów Śląskiego i Żywieckiego. Zimą wdrapują się na ich wierzchołki tzw. „szyszkarze”, czyli zbieracze szyszek. Później trafiają one do wyłuszczarni, gdzie są suszone, łuskane i selekcjonowane. Wreszcie - w dokładnie opisanych pojemnikach - nasiona umieszcza się w chłodniach nastawionych na minus 20 stopni Celsjusza. W nich mogą być przechowywane nawet przez kilkadziesiąt lat. A popyt na beskidzkie świerki nie słabnie. Pożądają go w różnych krajach Europy, a nawet świata. Dla zainteresowanych przyrodą zorganizowano przy Banku Muzeum Świerka. Prezentuje się w nim wiele ciekawostek, chociażby związanych z karierą muzyczną tego drzewa. Jest przecież pożądanym materiałem lutniczym. Poza ochroną rodzimych drzew, w Jaworzynce prowadzi się także wolierową hodowlę głuszców. Te piękne kuraki, największe na naszym kontynencie, zostały prawie zupełnie wytępione. Przez stulecia człowiek z lubością na nie polował, człowiek też musi im pomóc. Także i w tym wypadku pomyślano o wielbicielach ptaków, organizując wolierę pokazową. Można w niej podglądnąć głuszce przez weneckie lustra, nie niepokojąc ich.
Budowę Stacji Terenowej Karpackiego Banku Genów w Nadleśnictwie Wisła rozpoczęto już w 1994 roku. Naukowego wsparcia udzieliła Akademia Rolnicza z Krakowa. Dlaczego wybrano właśnie te okolice? Ponieważ świerk istebniański ma opinię najdoskonalszego w świecie: dorodnego, pięknego, odpornego na złe warunki atmosferyczne, łatwego w uprawie. Nasiona świerka zbiera się z wyselekcjonowanych drzew, rosnących w matecznikach Beskidów Śląskiego i Żywieckiego. Zimą wdrapują się na ich wierzchołki tzw. „szyszkarze”, czyli zbieracze szyszek. Później trafiają one do wyłuszczarni, gdzie są suszone, łuskane i selekcjonowane. Wreszcie - w dokładnie opisanych pojemnikach - nasiona umieszcza się w chłodniach nastawionych na minus 20 stopni Celsjusza. W nich mogą być przechowywane nawet przez kilkadziesiąt lat. A popyt na beskidzkie świerki nie słabnie. Pożądają go w różnych krajach Europy, a nawet świata. Dla zainteresowanych przyrodą zorganizowano przy Banku Muzeum Świerka. Prezentuje się w nim wiele ciekawostek, chociażby związanych z karierą muzyczną tego drzewa. Jest przecież pożądanym materiałem lutniczym. Poza ochroną rodzimych drzew, w Jaworzynce prowadzi się także wolierową hodowlę głuszców. Te piękne kuraki, największe na naszym kontynencie, zostały prawie zupełnie wytępione. Przez stulecia człowiek z lubością na nie polował, człowiek też musi im pomóc. Także i w tym wypadku pomyślano o wielbicielach ptaków, organizując wolierę pokazową. Można w niej podglądnąć głuszce przez weneckie lustra, nie niepokojąc ich.
Budowę Stacji Terenowej Karpackiego Banku Genów w Nadleśnictwie Wisła rozpoczęto już w 1994 roku. Naukowego wsparcia udzieliła Akademia Rolnicza z Krakowa. Dlaczego wybrano właśnie te okolice? Ponieważ świerk istebniański ma opinię najdoskonalszego w świecie: dorodnego, pięknego, odpornego na złe warunki atmosferyczne, łatwego w uprawie. Nasiona świerka zbiera się z wyselekcjonowanych drzew, rosnących w matecznikach Beskidów Śląskiego i Żywieckiego. Zimą wdrapują się na ich wierzchołki tzw. „szyszkarze”, czyli zbieracze szyszek. Później trafiają one do wyłuszczarni, gdzie są suszone, łuskane i selekcjonowane. Wreszcie - w dokładnie opisanych pojemnikach - nasiona umieszcza się w chłodniach nastawionych na minus 20 stopni Celsjusza. W nich mogą być przechowywane nawet przez kilkadziesiąt lat. A popyt na beskidzkie świerki nie słabnie. Pożądają go w różnych krajach Europy, a nawet świata. Dla zainteresowanych przyrodą zorganizowano przy Banku Muzeum Świerka. Prezentuje się w nim wiele ciekawostek, chociażby związanych z karierą muzyczną tego drzewa. Jest przecież pożądanym materiałem lutniczym. Poza ochroną rodzimych drzew, w Jaworzynce prowadzi się także wolierową hodowlę głuszców. Te piękne kuraki, największe na naszym kontynencie, zostały prawie zupełnie wytępione. Przez stulecia człowiek z lubością na nie polował, człowiek też musi im pomóc. Także i w tym wypadku pomyślano o wielbicielach ptaków, organizując wolierę pokazową. Można w niej podglądnąć głuszce przez weneckie lustra, nie niepokojąc ich.
Budowę Stacji Terenowej Karpackiego Banku Genów w Nadleśnictwie Wisła rozpoczęto już w 1994 roku. Naukowego wsparcia udzieliła Akademia Rolnicza z Krakowa. Dlaczego wybrano właśnie te okolice? Ponieważ świerk istebniański ma opinię najdoskonalszego w świecie: dorodnego, pięknego, odpornego na złe warunki atmosferyczne, łatwego w uprawie. Nasiona świerka zbiera się z wyselekcjonowanych drzew, rosnących w matecznikach Beskidów Śląskiego i Żywieckiego. Zimą wdrapują się na ich wierzchołki tzw. „szyszkarze”, czyli zbieracze szyszek. Później trafiają one do wyłuszczarni, gdzie są suszone, łuskane i selekcjonowane. Wreszcie - w dokładnie opisanych pojemnikach - nasiona umieszcza się w chłodniach nastawionych na minus 20 stopni Celsjusza. W nich mogą być przechowywane nawet przez kilkadziesiąt lat. A popyt na beskidzkie świerki nie słabnie. Pożądają go w różnych krajach Europy, a nawet świata. Dla zainteresowanych przyrodą zorganizowano przy Banku Muzeum Świerka. Prezentuje się w nim wiele ciekawostek, chociażby związanych z karierą muzyczną tego drzewa. Jest przecież pożądanym materiałem lutniczym. Poza ochroną rodzimych drzew, w Jaworzynce prowadzi się także wolierową hodowlę głuszców. Te piękne kuraki, największe na naszym kontynencie, zostały prawie zupełnie wytępione. Przez stulecia człowiek z lubością na nie polował, człowiek też musi im pomóc. Także i w tym wypadku pomyślano o wielbicielach ptaków, organizując wolierę pokazową. Można w niej podglądnąć głuszce przez weneckie lustra, nie niepokojąc ich.
Budowę Stacji Terenowej Karpackiego Banku Genów w Nadleśnictwie Wisła rozpoczęto już w 1994 roku. Naukowego wsparcia udzieliła Akademia Rolnicza z Krakowa. Dlaczego wybrano właśnie te okolice? Ponieważ świerk istebniański ma opinię najdoskonalszego w świecie: dorodnego, pięknego, odpornego na złe warunki atmosferyczne, łatwego w uprawie. Nasiona świerka zbiera się z wyselekcjonowanych drzew, rosnących w matecznikach Beskidów Śląskiego i Żywieckiego. Zimą wdrapują się na ich wierzchołki tzw. „szyszkarze”, czyli zbieracze szyszek. Później trafiają one do wyłuszczarni, gdzie są suszone, łuskane i selekcjonowane. Wreszcie - w dokładnie opisanych pojemnikach - nasiona umieszcza się w chłodniach nastawionych na minus 20 stopni Celsjusza. W nich mogą być przechowywane nawet przez kilkadziesiąt lat. A popyt na beskidzkie świerki nie słabnie. Pożądają go w różnych krajach Europy, a nawet świata. Dla zainteresowanych przyrodą zorganizowano przy Banku Muzeum Świerka. Prezentuje się w nim wiele ciekawostek, chociażby związanych z karierą muzyczną tego drzewa. Jest przecież pożądanym materiałem lutniczym. Poza ochroną rodzimych drzew, w Jaworzynce prowadzi się także wolierową hodowlę głuszców. Te piękne kuraki, największe na naszym kontynencie, zostały prawie zupełnie wytępione. Przez stulecia człowiek z lubością na nie polował, człowiek też musi im pomóc. Także i w tym wypadku pomyślano o wielbicielach ptaków, organizując wolierę pokazową. Można w niej podglądnąć głuszce przez weneckie lustra, nie niepokojąc ich.
Budowę Stacji Terenowej Karpackiego Banku Genów w Nadleśnictwie Wisła rozpoczęto już w 1994 roku. Naukowego wsparcia udzieliła Akademia Rolnicza z Krakowa. Dlaczego wybrano właśnie te okolice? Ponieważ świerk istebniański ma opinię najdoskonalszego w świecie: dorodnego, pięknego, odpornego na złe warunki atmosferyczne, łatwego w uprawie. Nasiona świerka zbiera się z wyselekcjonowanych drzew, rosnących w matecznikach Beskidów Śląskiego i Żywieckiego. Zimą wdrapują się na ich wierzchołki tzw. „szyszkarze”, czyli zbieracze szyszek. Później trafiają one do wyłuszczarni, gdzie są suszone, łuskane i selekcjonowane. Wreszcie - w dokładnie opisanych pojemnikach - nasiona umieszcza się w chłodniach nastawionych na minus 20 stopni Celsjusza. W nich mogą być przechowywane nawet przez kilkadziesiąt lat. A popyt na beskidzkie świerki nie słabnie. Pożądają go w różnych krajach Europy, a nawet świata. Dla zainteresowanych przyrodą zorganizowano przy Banku Muzeum Świerka. Prezentuje się w nim wiele ciekawostek, chociażby związanych z karierą muzyczną tego drzewa. Jest przecież pożądanym materiałem lutniczym. Poza ochroną rodzimych drzew, w Jaworzynce prowadzi się także wolierową hodowlę głuszców. Te piękne kuraki, największe na naszym kontynencie, zostały prawie zupełnie wytępione. Przez stulecia człowiek z lubością na nie polował, człowiek też musi im pomóc. Także i w tym wypadku pomyślano o wielbicielach ptaków, organizując wolierę pokazową. Można w niej podglądnąć głuszce przez weneckie lustra, nie niepokojąc ich.
Zbieg trzech granic znajdował się w miejscu połączenia się Czarnej i Białej Przemszy. Taki stan utrzymał się do I wojny światowej. Miejscowości graniczne z tamtego okresu (Brzęczkowice i Słupna od strony zaboru pruskiego, Modrzejów od strony zaboru rosyjskiego i Jęzor od strony zaboru austriackiego), to dziś części miast: Mysłowice, Sosnowiec i Jaworzno. Warto dodać także, że przed 1846 rokiem zbiegały się w tym miejscu (od Kongresu Wiedeńskiego) granice Rosji i Prus oraz Rzeczypospolitej Krakowskiej. Sama nazwa Trójkąt Trzech Cesarzy powstała po zjednoczeniu Niemiec w 1871 roku. Miejsce to było dość popularne - będąc znanym w Europie, przyciągało rzesze turystów. Przyjeżdżało tu nieraz kilka tysięcy osób tygodniowo. Po stronie pruskiej, a więc na terenie obecnych Mysłowic, podziwiano widoki z wieży Bismarcka, a po Przemszy pływano niewielkimi parostatkami. Turyści maszerowali promenadą, kupowali pamiątki, wśród których popularne były pocztówki z wizerunkami trzech cesarzy, odwiedzali restauracje, robili zakupy za pobliską granicą. 2 maja 2004 roku, w dzień po wejściu Polski do Unii Europejskiej, spotkali się tu prezydenci trzech sąsiedzkich miast i została zamontowana tablica z napisem: „W miejscu, w którym niegdyś stykały się granice trzech zaborów, dzisiaj świętujemy wstąpienie Polski do Unii Europejskiej i jesteśmy dumni, że wspólnie budujemy Europę bez granic”. W 2007 roku, przed listopadowym Świętem Niepodległości, odsłonięto „Obelisk pamięci o dawnym podziale Europy i jej zjednoczeniu”. Obecnie władze Mysłowic oraz miejskie muzeum przygotowują program rewitalizacji Trójkąta. Powstać ma tu m.in. platforma widokowa oraz centrum historyczne.
Na początku był kamieniołom, w którym łupano cenny materiał budowlany, jakim jest dolomit. W połowie lat 90. ubiegłego stulecia firma wpadła w tarapaty finansowe i w konsekwencji zaczęła zalegać z opłatami za prąd. Elektrownia okazała się bezwzględna i odcięła zasilanie. Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać - stanęły pompy odprowadzające wodę. Po sześciu miesiącach kamieniołom zamienił się w malownicze jezioro. Wnet zostało ono odkryte przez płetwonurków. Co takiego przyciąga ich do Jaworzna? Na pewno woda, szmaragdowa, przejrzysta na kilkanaście metrów, a także efektowne urwiska skalne. Ale przede wszystkim niespodzianki rozsiane po dnie zalewu. Właściciele kamieniołomu nie zdążyli rozmontować i wywieźć całego sprzętu, pozostawiając m.in. dwie olbrzymie koparki. W wodzie wyglądają one jak pojazdy z filmów science-fiction! Mnóstwo tu zresztą innych, skromniejszych urządzeń i narzędzi. Do odnalezienia są m.in. bunkier strzałowego (w którym chronił się podczas eksplozji kruszących skałę), stacja trafo czy przepompownia. Atrakcji przybywa. W akwenie zatopiono już dwa samochody, a nawet samolot. Są więc polonez i bmw oraz antonow AN2. Wszystkie te obiekty oznaczono specjalnymi bojami. Na powierzchni płetwonurkom służą m.in. domki wypoczynkowe, sklep i wypożyczalnia sprzętu. Obecnie Baza Nurkowa „Koparki” w Jaworznie-Szczakowej to atrakcja turystyczna na skalę europejską. Bezpieczna i profesjonalna. Nie bez powodu mówi się, że jeśli w Polsce nurkować, to w Hańczy na północy, a na południu - w „Koparkach”.
Na początku był kamieniołom, w którym łupano cenny materiał budowlany, jakim jest dolomit. W połowie lat 90. ubiegłego stulecia firma wpadła w tarapaty finansowe i w konsekwencji zaczęła zalegać z opłatami za prąd. Elektrownia okazała się bezwzględna i odcięła zasilanie. Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać - stanęły pompy odprowadzające wodę. Po sześciu miesiącach kamieniołom zamienił się w malownicze jezioro. Wnet zostało ono odkryte przez płetwonurków. Co takiego przyciąga ich do Jaworzna? Na pewno woda, szmaragdowa, przejrzysta na kilkanaście metrów, a także efektowne urwiska skalne. Ale przede wszystkim niespodzianki rozsiane po dnie zalewu. Właściciele kamieniołomu nie zdążyli rozmontować i wywieźć całego sprzętu, pozostawiając m.in. dwie olbrzymie koparki. W wodzie wyglądają one jak pojazdy z filmów science-fiction! Mnóstwo tu zresztą innych, skromniejszych urządzeń i narzędzi. Do odnalezienia są m.in. bunkier strzałowego (w którym chronił się podczas eksplozji kruszących skałę), stacja trafo czy przepompownia. Atrakcji przybywa. W akwenie zatopiono już dwa samochody, a nawet samolot. Są więc polonez i bmw oraz antonow AN2. Wszystkie te obiekty oznaczono specjalnymi bojami. Na powierzchni płetwonurkom służą m.in. domki wypoczynkowe, sklep i wypożyczalnia sprzętu. Obecnie Baza Nurkowa „Koparki” w Jaworznie-Szczakowej to atrakcja turystyczna na skalę europejską. Bezpieczna i profesjonalna. Nie bez powodu mówi się, że jeśli w Polsce nurkować, to w Hańczy na północy, a na południu - w „Koparkach”.